Plik Pięć Praw Natury Trzecia rewolucja w medycynie (napisy).avi na koncie użytkownika Welcome-to-Hogwart • folder AAA ZAKŁAMANA MEDYCYNA. POLECAM!!! • Data dodania: 4 wrz 2013

Nowoczesne technologie w medycynie – 9 przykładów wykorzystywania technologii w branży medycznej Na świecie codziennie powstają kolejne start-upy z obszaru tech-med, których twórcy przedstawiają coraz to bardziej przełomowe rozwiązania oparte o najnowocześniejsze technologie. Jak zmieniają one dziś oblicze branży medycznej? Czy nowoczesne technologie w medycynie rzeczywiście pomagają lepiej troszczyć się o pacjentów? Przedstawiamy niezwykłe usługi medyczne, które za swoją bazę przyjęły technologię. Skoro sztuczna inteligencja, maszynowe uczenie, czy nawet wirtualna rzeczywistość skutecznie sprawdzają się w niemal wszystkich branżach, bankowości, w obszarach produkcji, a także rozrywki, dlaczego nie zastosować ich także w przestrzeni medycyny? Technologia w medycynie – rewolucja technologiczna w branży medycznej Jak przewidują eksperci, w ciągu zaledwie kilku najbliższych lat sektor ochrony zdrowia i całą branżę medyczną czekają naprawdę duże zmiany. Wynika to przede wszystkim z oczekiwań pacjentów, którzy dzięki rozwojowi Internetu i nowoczesnym technologiom, stają się coraz bardziej wymagający oraz świadomi swoich praw. Co znajdziemy w najnowszym raporcie Healthcare and Life Sciences Predictions 2020: A bold future? przygotowanym przez firmę doradczą Deloitte? Po pierwsze prognozy, według których nowoczesne technologie będą miały ogromny wpływ na sposób leczenia. Już w niecały rok przeważająca część opieki zdrowotnej będzie miała miejsce w domach, a relacje lekarz-pacjent przeniesione zostaną do świata wirtualnego. Po drugie, szacuje się, że sprzedaż technologii medycznych wyniesie 513,5 mld dolarów – w ostatnich 5 latach odsetek amerykańskich pacjentów korzystających z elektronicznych kart zdrowia wzrósł z 8 do 16%. Czas przyjrzeć się więc rozwiązaniom technologicznym, które wykorzystuje dziś branża medyczna. Nowoczesne technologie w medycynie #1 Druk 3D Hiper-spersonalizowane tabletki? To możliwe dzięki systemowi druku 3D, prawdziwej rewolucji w zakresie przyjmowania leków. Pigułki z takim nadrukiem wykonane są z polimeru, który ma na celu stworzenie unikalnych kształtów tabletek, co z kolei odgrywa ogromną rolę w szybkości ich uwalniania się w ludzkim organizmie. Aby zapewnić lekarzom większą kontrolę nad procesem, który zachodzi po przyjęciu danej kapsułki, naukowcy z Narodowego Uniwersytetu z Singapurze stworzyli oprogramowanie umożliwiające opracowanie projektu tabletek dostosowanych indywidualnie do pacjenta. Taki projekt wprowadzony zostaje następnie do drukarki 3D. #2 Aplikacje na smartfona Nie od dziś wiadomo, że dzieci nie są skłonne do przyjmowania leków – stąd firmy farmaceutyczne dwoją się i troją, by wyprodukować takie, które wyglądają jak słodycze. Tak powstało MEYKO – urządzenie przypominające małą zabawkę, którą można bezprzewodowo połączyć za pomocą aplikacji na smartfona z harmonogramem leczenia dziecka. MEYKO przypomina o zbliżającej się porze dawkowania leku, a także zapisuje, jaki lek został przyjęty. A cała dokumentacja medyczna jest…zapisana na mechanicznej zabawce. #3 Robotyka w medycynie TUG – tak nazwano autonomiczny robot szpitalny, który jest w stanie dostarczyć pacjentom żywność i lekarstwa. Może on samodzielnie poruszać się po szpitalu, postępując zgodnie z zaprogramowaną listą kontrolną, przygotowaną przez personel szpitala. Możliwe jest również jego przeprogramowanie na nowe, pilniejsze lub nieprzewidziane wcześniej zadania. W tym czasie zarówno lekarze, jak i pielęgniarki, mogą skoncentrować się na bardziej wymagających zadaniach. #4 Oprogramowania A co powiesz na okulary pływackie, które podczas wysiłku będą wyświetlać dane dotyczące Twojego tętna? Przymocowane do Goggle FORM czujniki biegunowe ze skroni pływaka wysyłają dane do gogli, a następnie synchronizowane są z aplikacją użytkownika. Dzięki temu możliwe staje się zarządzanie treningami, a także monitorowanie rehabilitacji. #5 Internetowe platformy Ludzkie zdrowie to nie tylko sprawne ciało, ale i umysł. Tak powstała aplikacja HEAR SPACE, której zadaniem jest łączenie ludzi z podobnymi problemami zdrowotnymi. Wykorzystuje ona tzw. technologię swatania – użytkownik ma wyłącznie utworzyć profil i podzielić się swoimi obawami. Następnie dopasowane są do niego osoby, z którymi może porozmawiać na platformie, a także wszelkie artykuły i internetowe zasoby związane z danym problemem. #6 Sztuczna inteligencja w medycynie Czy widzieliście wideo ukazujące operowane winogrono? Nie, to wcale nie żart. Kilka lat temu film stał się viralem, a widzowie na całym świecie mogli zobaczyć, jak innowacyjny system chirurgiczny DA VINCI przesuwa granice ludzkich możliwości: uzyskał on poziom precyzji zupełnie nieosiągalny dla ludzkich rąk. Nieprzypadkowy był również wybór owocu: winogrono to przykład delikatnego i śliskiego elementu o niewielkich rozmiarach. Zszycie oderwanej od niego skórki ludzkimi rękami jest niemożliwe. Sztuczna inteligencja potrafiła jednak wykonać to zadanie bez najmniejszego problemu. Obecnie naukowcy z Tokyo Institute Of Technology pracują nad robotem, który ma szansę przebić możliwości DA VINCI. #7 Wirtualna rzeczywistość Chociaż technologia VR kojarzy się głównie z obszarem gier i rozrywki, znalazła zastosowanie również w przestrzeni medycyny, a głównie w jej części edukacyjnej. Dzięki wirtualnej rzeczywistości zwiększana jest społeczna świadomość na temat chorób poprzez przybliżenie zainteresowanym stanu, w jakim znajduje się chory. Pierwszym przykładem zastosowania technologii VR w medycynie była nagrodzona w Cannes kampania marki EXCEDRIN. Specjaliści przygotowali oprogramowanie, które pozwalało zobaczyć, jak czuje się człowiek w trakcie ataku migrenowego bólu głowy. To jednak nie wszystko. Wirtualna rzeczywistość pomaga także w terapii – stworzony przez firmę Floreo projekt pozwolił osobom z autyzmem trenować mózg. Badania wykazały, że znacznie poprawiła się u nich koncentracja, zanotowano także postępy w interakcji ze światem zewnętrznym. #8 Technologia rozpoznawania twarzy Już starożytni twierdzili, że twarz pokazuje nie tylko nasze emocje, ale wypisana jest na niej także choroba. Nowoczesna technologia Face recognition pozwala wychwycić pierwsze symptomy schorzenia, gównie choroby genetyczne, ból o różnym natężeniu, czy objawy nagłych zdarzeń, jak np. udar mózgu Jak to działa? Mechanizm wychwytuje najmniejszą asymetrię twarzy i wysyła odpowiednie powiadomienie. Dzięki temu, podając szybko odpowiednie leki, można zapobiec np. następstwom udaru. #9 Asystenci głosowi Technologia poleceń głosowych to innowacyjne rozwiązanie w zakresie opieki nad osobami starszymi, chorymi i niepełnosprawnymi. Wykorzystana została w szpitalach i ośrodkach pomocy – na polecenie pacjenta zmienia się bowiem infrastruktura sali. Co to znaczy? Bez konieczności wołania personelu medycznego pacjent może np. zmienić ustawienie łóżka, zasunąć rolety czy sięgnąć po wodę do picia. Nowe oblicze branży medycznej w kontekście zastosowania nowoczesnych technologii Globalna służba zdrowia stoi w obliczu wielu wyzwań, które mogą zmienić wzajemne stosunki pomiędzy pacjentami, lekarzami, firmami farmaceutycznymi oraz pozostałymi interesariuszami. Podstawowym problemem pozostaje kwestia zaufania i bezpieczeństwa danych na temat stanu zdrowia pacjentów. Rewolucja cyfrowa powoduje, że danych tych jest coraz więcej i zataczają one coraz większe kręgi. Stąd rosnąca rola regulatorów. Przy poszanowaniu suwerenności poszczególnych państw istnieje potrzeba stworzenia ponadnarodowych wytycznych i standardów, które zapewnią pacjentom bezpieczeństwo i odpowiednią jakość leczenia. – Oliver Murphy z firmy Deloitte. Rewolucja technologiczna w branży medycznej to szansa dla społeczeństwa, ale jednocześnie ogromna presja na innowacyjność i konieczność zwiększenia inwestycji w badania. Podczas gdy na świecie nie ma problemu z nakładami na rozwój w tym sektorze, w Polsce ciągle jeszcze firmy wydają zdecydowanie mniej w porównaniu z innymi krajami. Niemniej jednak krajowe przedsiębiorstwa próbują nadążyć za zmianami, co obrazuje szereg nagród przyznanych w konkursie „Teraz Polska” za innowacyjne usługi i produkty medyczne.

REWOLUCJA W MEDYCYNIE = VitaPure https://bit.ly/3fIwCKH | ID: 6741489 | RECEPTA NA DŁUGOWIECZNOŚĆ Czytaj Opis Jak zamówić zeolit?
Systemy ciągłego monitorowania glikemii zrewolucjonizowały podejście nie tylko do monitorowania cukrzycy, ale też jej leczenia. Dziś nazywane są wręcz lekiem. W debacie Świata Lekarza udział wzięli: Prof. dr hab. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego Prof. dr hab. Agnieszka Szadkowska, kierownik Kliniki Pediatrii, Diabetologii, Endokrynologii i Nefrologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi Prof. dr hab. Małgorzata Myśliwiec, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant wojewódzki w dziedzinie endokrynologii i diabetologii dziecięcej Prof. dr hab. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM Katarzyna Pinkosz: Nie jest możliwe efektywne leczenie cukrzycy bez jej dobrego monitorowania. Jak ważne w kontrolowaniu cukrzycy są systemy do ciągłego monitorowania glikemii? Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: To technologia XXI wieku, która zrewolucjonizowała podejście do leczenia cukrzycy i do wyrównania glikemii. Dzięki systemom monitorowania glikemii pacjent nie tylko wie, jaką obecnie ma wartość glikemii, ale też jaka jest tendencja: czy stężenie glukozy rośnie, czy spada. Śledzenie zmian wartości glikemii pozwala lepiej leczyć cukrzycę. Jest to szczególnie ważne w przypadku insulinoterapii, zwiększa bezpieczeństwo terapii, pozwala osiągnąć lepsze wartości glikemii. To ważne nie tylko dla pacjenta, ale również dla zespołu terapeutycznego, ponieważ widzimy, czy pacjent faktycznie ma dobrze wyrównaną cukrzycę. Nie patrzymy wyłącznie na wartość hemoglobiny glikowanej, która jest uśrednieniem glikemii z ostatnich 3 miesięcy, ale definiujemy czas przebywania w zakresie docelowej glikemii. Prof. Małgorzata Myśliwiec: Wszyscy zgodzimy się z tym, że nowoczesne systemy monitorowania glikemii są przełomem w monitorowaniu i leczeniu cukrzycy. Na podstawie kilku pomiarów za pomocą glukometru widzimy jedynie punktowe informacje na temat poziomu glikemii, natomiast nie wiemy, jakie one były w ostatnim czasie, kiedy nie wykonywaliśmy pomiarów. Nie wiemy też, czy poziom glikemii ma tendencję rosnącą czy malejącą. Dzięki systemom monitorowania glikemii pacjent może przewidzieć, czy glikemia wzrośnie i podjąć odpowiednią decyzję terapeutyczną, np. zwiększyć dawkę insuliny; wie też, jaką wielkość posiłku spożyć, czy może niedługo wykonywać wysiłek fizyczny i jaki powinien on być. Systemy monitorowania glikemii pomagają w podejmowaniu decyzji terapeutycznych i wykonywaniu codziennych czynności. Ogromna jest też ich rola edukacyjna: pacjent uczy się, jaki wpływ na jego organizm ma określona wielkość i rodzaj wysiłku fizycznego oraz posiłku. Dzięki tym informacjom możemy personalizować leczenie. Efekt edukacyjny przekłada się na efekt terapeutyczny. Systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym, które są połączone z osobistymi pompami insulinowymi, pełnią dodatkową funkcję terapeutyczną. Odczyty są przesyłane z sensora przez transmiter do pompy insulinowej: pompa dozuje insulinę, jednak może też zatrzymać podaż insuliny, jeśli poziom glikemii obniża się. W nowoczesnych pompach insulinowych podawane są automatycznie, bez udziału pacjenta, korekty insuliny na podwyższające się poziomy glikemii oraz jest dokonywana automatyczna zmiana bazy na podstawie informacji o poziomach glikemii płynących z sensora. Dzięki temu u pacjentów stosujących nowoczesne technologie uzyskujemy poziomy glikemii niemal jak u zdrowej osoby. Prof. Leszek Czupryniak: Do niedawna nie mieliśmy lepszego wskaźnika niż wartość hemoglobiny glikowanej, który mówi o średnim stężeniu glukozy we krwi z ostatnich 2-3 miesięcy. Jeżeli jednak pacjent ma okresy niedocukrzeń, to nie pokaże ich wartość hemoglobiny glikowanej. Pacjent nie będzie o nich wiedział, a mają ogromne znaczenie. Oczywiście, może on mierzyć poziom cukru glukometrem, jednak zrobi to najwyżej kilka razy dziennie; to tak, jakby ktoś prowadząc samochód, otwierał oczy kilka razy w trakcie jazdy. Stosowanie systemów ciągłego monitorowania glikemii, w szczególności systemów do monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym (real time CGM, rtCGM), oznacza, że pacjent ma oczy cały czas otwarte i może widzieć, ile ma cukru we krwi w dowolnej chwili. Po to, żeby dojechać bezpiecznie do celu, trzeba mieć oczy cały czas otwarte. Właśnie temu służy ciągłe monitorowanie glikemii. Dlaczego hipoglikemie, szczególnie nocne, są dla pacjenta tak niebezpieczne? Prof. Leszek Czupryniak: Zdrowa osoba jest „zaprogramowana” na utrzymywanie stałego poziomu cukru we krwi. Gdy zaczyna brakować glukozy, organizm broni się, a mózg zaczyna wysyłać sygnały ostrzegawcze. Zdrowa osoba czuje głód, boli ją głowa, staje się zdenerwowana. Chory na cukrzycę, gdy ma niedocukrzenie, zaczyna się denerwować, staje się agresywny, poci się, ma szerokie źrenice, problem ze skupieniem myśli, koncentracją, drżą mu ręce. W nocy niedocukrzenie może chorego na cukrzycę wybudzić, jednak często zdarza się, że przesypia on objawy niedocukrzenia. Gdy chory ma często nocne niedocukrzenia, to mózg zaczyna się do tego przyzwyczajać i obniżać próg stężenia glukozy, przy którym zaczyna reagować stymulując wydzielanie hormonów podnoszących glikemię. W efekcie pacjent może nie odczuwać delikatnych niedocukrzeń także w ciągu dnia. Mamy wiele danych, które pokazują, że jeśli poziom cukru jest zbyt niski, to również uszkadza naczynia krwionośne. Jeszcze 10 lat temu uważaliśmy, że w leczeniu cukrzycy najważniejsze jest to, żeby poziom cukru nie był przede wszystkim za wysoki. Obecnie wiemy, że trzeba zwrócić uwagę w leczeniu, żeby przede wszystkim nie był on zbyt niski. Jak systemy ciągłego monitorowania glikemii sprawdzają się w praktyce klinicznej? Prof. Agnieszka Szadkowska: Bardzo dobrze, obecne systemy mają bardzo wysoką dokładność pomiaru, dużo większą niż było to 10-15 lat temu. Już dziś wielu pacjentów stosujących te systemy, opiera się tylko na nich, ustalając dawkę insulinę, podejmując decyzje dotyczące aktywności fizycznej, spożywanego posiłku. Nie odnoszą się już do odczytów wartości glikemii z glukometru. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Wielu dorosłych pacjentów, dla których te systemy do tej pory nie są refundowane, decyduje się na ich samodzielny zakup. Nawet pacjent, który wielokrotnie mierzył glikemię za pomocą glukometru, przekonuje się do tego rozwiązania. Nie musi się „kłuć” kilka razy dziennie, jednak najważniejsze jest to, że lepiej kontroluje chorobę i funkcjonuje w bezpieczeństwie glikemicznym. Mamy twarde dowody naukowe, że systemy ciągłego monitorowania glikemii pozwalają poprawić kontrolę glikemii i zwiększyć bezpieczeństwo terapii. Zmniejszają ryzyko ciężkiej hipoglikemii wymagającej hospitalizacji, a także cukrzycowej kwasicy ketonowej. Ponadto, ich stosowanie zmniejsza ryzyko rozwoju przewlekłych powikłań cukrzycy. System monitorowania glikemii powoduje, że korzystanie z glukometru jest marginesowe. Powoduje też oszczędności budżetowe w zakresie wykupywania pasków do glukometrów. Czy są pacjenci, dla których stosowanie systemów monitorowania glikemii byłoby szczególnie ważne? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Jeśli chodzi o systemy monitorowania metodą skanowania, to są one wskazane właściwie dla każdego pacjenta chorującego na cukrzycę, który stosuje metodę intensywnej insulinoterapii, to znaczy przynajmniej trzy razy w ciągu doby podaje sobie insulinę. Ci pacjenci są w szczególności narażeni na hipoglikemię. Każdy pacjent stosujący tzw. intensywną insulinoterapię powinien móc stosować taki system monitorowania. System poprzez skanowanie powinien całkowicie zastąpić glukometr: mamy XXI wiek, wiemy, że im więcej pomiarów glikemii, tym większa szansa na lepsze poznanie organizmu, podejmowanie lepszych decyzji terapeutycznych, które pozwalają pacjentowi jak najdłużej przebywać w tzw. normoglikemii. W efekcie stosowania systemów monitorowania glikemii powoli zastępujemy parametr hemoglobiny glikowanej, który świadczy o uśrednionym poziomie glikemii, dużo dokładniejszym parametrem „Time-in-Range” (TIR), który jest określony jako odsetek czasu, przez jaki stężenie glukozy u danej osoby znajduje się w zakresie normy. Polskie i międzynarodowe towarzystwa diabetologiczne zalecają stężenie glukozy między 70 a 180 mg/dl. Powyżej 70% czasu powinno się spędzać w tym zakresie, a dzieci z cukrzycą typu 1 nawet 90%. Nie jest możliwe osiągnięcie tak dobrego wyrównania cukrzycy przy kilku, a nawet kilkunastu pomiarach glukozy w ciągu doby przy pomocy glukometru. Polscy pacjenci pediatryczni, stosujący systemy monitorowania glikemii, są bardzo dobrze wyrównani. Stało się to możliwie dzięki refundacjom nowoczesnych technologii monitorowania glikemii, szczególnie CGM w czasie rzeczywistym w populacji pediatrycznej, dlatego tak bardzo oczekujemy refundacji tych systemów w populacji osób dorosłych chorujących na cukrzycę typu 1, szczególnie z nieświadomością hipoglikemii. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Już dziś dzieci chore na cukrzycę w Polsce są doskonale leczone, najlepiej na świecie – jak mówią pediatrzy. To pokazuje, że polski pacjent potrafi korzystać z systemów monitorowania glikemii, a co najważniejsze: że chce się dobrze leczyć. Jeśli dorośli pacjenci będą mieli możliwość korzystania z systemów do ciągłego monitorowania glikemii, z terapii pompowej, to na pewno poprawi się ich wyrównanie glikemiczne i zmniejszy ryzyko hipoglikemii. Prof. Leszek Czupryniak: Przede wszystkim na systemach monitorowania glikemii skorzystaliby pacjenci, dla których wiedza o aktualnym stężeniu glukozy we krwi jest najważniejsza: to osoby podejmujące decyzje terapeutyczne o podawanej dawce insuliny na podstawie uzyskanych pomiarów. Im częściej podają sobie insulinę w ciągu dnia, tym bardziej skorzystają na możliwości stosowania systemów monitorowania glikemii. Jednak skorzystaliby z nich nawet chorzy przyjmujący insulinę raz na dobę. Drugą grupą są pacjenci, u których niezbędne jest jak najlepsze wyrównanie cukrzycy. Jest to ważne u wszystkich chorych, jednak grupą szczególną są kobiety w ciąży chorujące na cukrzycę, gdyż im lepiej mają wyrównane cukry, tym ciąża przebiega bezpieczniej dla nich i dla dziecka. Takie systemy powinny stosować wszystkie kobiety w ciąży chorujące na cukrzycę typu 1, jak również kobiety, które zachorowały na cukrzycę ciążową i muszą przyjmować insulinę. U pozostałych nie jest konieczne podawanie insuliny, wystarczy odpowiednia dieta, jednak one też powinny sprawdzać stężenie glukozy kilka razy dziennie, dlatego również odniosłyby korzyści z możliwości stosowania takich systemów. Ze względu na to, że kobieta leczy siebie, ale jednocześnie zapobiega powikłaniom u dziecka, jak również powikłaniom okołoporodowym, ta grupa pacjentek powinna być bardzo dobrze wyrównana. Są też osoby, które ze względu na wykonywany zawód powinny mieć bardzo dobrze wyrównaną cukrzycę: to np. kierowcy. Hipoglikemia może stanowić zagrożenie nie tylko dla nich, ale też dla innych osób. Jest też grupa osób niewidomych z cukrzycą, którym systemy monitorujące glikemię bardzo ułatwiłyby funkcjonowanie. Zawsze zachęcam też do korzystania z systemów monitorowania glikemii również osoby z nowo rozpoznaną cukrzycą, które muszą nauczyć się inaczej funkcjonować. I nie chodzi tu tylko o cukrzycę typu 1, ale również o cukrzycę typu 2, gdyż podstawą jest modyfikacja stylu życia. Jeśli pacjent stosuje CGM, to natychmiast widzi, po zjedzeniu jakich posiłków stężenie cukru we krwi rośnie bardzo szybko, jak działa aktywność fizyczna, itp. Systemy monitorowania glikemii mają ogromny potencjał edukacyjny. Bardzo efektywna byłaby więc np. ich refundacja przez pierwsze trzy miesiące od rozpoznania. Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: U każdego pacjenta, który jest leczony insuliną, korzystanie z tych systemów zwiększa bezpieczeństwo i skuteczność terapii. Są one szczególnie przydatne w przypadku chorych, którzy stosują intensywną insulinoterapię; w Polsce mówimy o funkcjonalnej czynnościowej intensywnej insulinoterapii. To taka metoda leczenia, w przypadku której pacjent decyduje o podawanej sobie dawce insuliny. Pacjent leczony w taki sposób na pewno bardzo skorzysta z systemów do ciągłego monitorowania glukozy. Nie podaje więc sobie dawki insuliny wyliczonej przez lekarza, tylko wie, jak dla siebie taką dawkę wyliczyć i dopasowywać do danej sytuacji. Mamy dowody pokazujące, że pacjenci na intensywnej insulinoterapii stosujący systemy ciągłego monitorowania glikemii są lepiej wyrównani. Korzyści ze stosowania systemów do ciągłego monitorowania glikemii mogą jednak osiągnąć również pacjenci, którzy nie są leczeni insuliną; jest to dla nich bardzo dobre narzędzie edukacyjne. Pacjent z nowo rozpoznaną cukrzycą może zauważyć, po jakich posiłkach poziom cukru najszybciej u niego rośnie, jak działa aktywność fizyczna. U takich pacjentów nawet okresowe zastosowanie tych systemów jest dobrym narzędziem edukacyjnym. Tak, jak wspominał prof. Czupryniak: szczególną grupą są kobiety w ciąży. W ciąży są bardzo restrykcyjne kryteria kontroli glikemii, których osiągnięcie wymaga ścisłej kontroli. Możliwość korzystania z systemów do monitorowania glikemii byłby korzyścią dla matki i dla rozwijającego się dziecka. Czym systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym różnią się od systemów do skanowania? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Systemy możemy podzielić na dwa rodzaje: pierwszy to system monitorowania glikemii poprzez skanowanie (FGM), jak system Flash (Free Style Libre): tu potrzebny jest udział pacjenta, który musi odbiornik (może to być smartfon) zbliżyć do sensora, odczytać poziom glikemii i trendy zmian glikemii. Są też systemy monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym (CGM), które nie wymagają udziału pacjenta – widzi on ciągle na odbiorniku (którym może być pompa insulinowa) poziom glikemii i trendy zmian glikemii. Prof. Agnieszka Szadkowska: Główną różnicą jest to, że systemy do ciągłego monitorowania glukozy metodą skanowania wymagają aktywnego udziału pacjenta – musi on zeskanować sensor, żeby zobaczyć wynik. Skanowanie jest konieczne co najmniej raz na 8 godzin, ze względu na to, że transmiter zapamiętuje wyniki z 8 godzin. Po to, by mieć wyniki z całej doby, muszą być co najmniej trzy skanowania co 8 godzin. Systemy ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym automatycznie wysyłają informacje do odbiorników: pacjent w każdej chwili ma dostęp do wyników; zapis jest prowadzony w sposób ciągły, nie zależy od żadnych czynności wykonywanych przez pacjenta. Gdyby zdarzyło się, że pacjent ani razu nie spojrzy przez całą dobę na wyniki, to i tak zostaną one zapisane w pamięci urządzenia. Poza tym systemy ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym mają alarmy ostrzegawcze – zarówno niskich, jak wysokich wartości glikemii, a także alarmy predykcyjne ostrzegające przed zbliżającym się wysokim lub niskim stężeniem glukozy, oraz alarmy tempa zmian wartości stężenia glukozy. Dostarczają więc dużo więcej informacji. Systemy monitorowania metodą skanowania powinny być stosowane przez wszystkich pacjentów stosujących metodę intensywnej insulinoterapii, to znaczy mających co najmniej 3-4 wstrzyknięcia insuliny na dobę, dobierających dawki insuliny w zależności od wielkości posiłku, rodzaju aktywności fizycznej, stanu zdrowia. Pacjenci widząc aktualną wartość glikemii oraz strzałki trendu, czyli prognozę zmian glikemii w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut mogą podejmować bardziej trafne decyzje terapeutyczne. Przy tej samej wartości glikemii, jeśli pacjent wie, że stężenie glikemii spada, to podejmie inną decyzję, niż w przypadku, gdy glikemia wzrasta. Pacjenci, którzy mają nieświadomość hipoglikemii, albo mający bardzo częste hipoglikemie, powinni używać systemów ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym. Gdy pacjent nie czuje objawów hipoglikemii, to może nie zareagować i nie spożyć glukozy w odpowiednim czasie, co może skutkować wystąpieniem istotnej klinicznie lub ciężkiej hipoglikemii. Natomiast alarm CGM obudzi pacjenta w nocy czy w ciągu dnia ostrzeże go, że ma niską wartość glikemii czy występuje zagrożenie hipoglikemią. Większość naszych pacjentów nie ma ograniczeń zawodowych, prowadzą samochody, uprawiają sporty, dlatego bardzo ważne jest, żeby mieli systemy, które ostrzegają ich o zbliżającej się hipoglikemii. Optymalnie byłoby, żeby pacjent miał możliwość wyboru systemu monitorowania, i taką decyzję mógł podjąć po konsultacji z lekarzem? Prof. Agnieszka Szadkowska: Tak, byłoby optymalne, gdyby pacjent miał taki wybór, by – po przedstawieniu zasad działania poszczególnych systemów – mógł sobie wybrać urządzenie, które najbardziej odpowiadałoby jego potrzebom. Dobrze byłoby, aby większość pacjentów miała systemy z alarmami ostrzegawczymi. Obecnie dostępne w Polsce urządzenie do skanowanie nie ma alarmu, jednak firma opracowała już trzecią generację systemu, który co prawda nadal wymaga skanowania, ale posiada też alarmy niskich i wysokich wartości glikemii. Dla pacjentów takie alarmy są bardzo ważne, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Prof. Małgorzata Myśliwiec: Pacjenci, którzy są z nieświadomością hipoglikemii, nie odczuwają obniżania się poziomu glikemii, szczególnie poniżej 70 mg/dl, powinni być wyposażeni w systemy ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym: sensor przesyła informację do pomy insulinowej o obniżającym się poziomie glikemii, w odpowiedzi pompa insulinowa sama zatrzyma podaż insuliny. Pacjenci sami nie sprawdzą sobie poziomu glikemii w momencie wystąpienia hipoglikemii, jeśli jej nie odczuwają. Jak widać, jest duża indywidualizacja: dla niektórych pacjentów lepsze będą systemy poprzez skanowanie, dla innych lepszy będzie system do ciągłego monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym. Dlatego refundacja powinna dotyczyć wszystkich rodzajów systemów monitorowania glikemii. Refundacja tylko jednego rodzaju systemu byłaby ogromnym błędem i szkodą dla pacjentów, szczególnie z nieświadomością hipoglikemii. Medycyna w XXI wieku w każdej dziedzinie dąży do indywidualizacji leczenia pacjenta, dlatego powinien być dostęp do różnych nowoczesnych technologii leczenia i jego monitorowania jak w przypadku pacjentów chorych na cukrzycę. Pandemia spowodowała, że zwróciliśmy się w stronę telemedycyny. W jaki sposób najnowsze technologie monitorowania cukrzycy przyczyniły się do tego, że chorzy mogą obecnie normalnie funkcjonować? Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz: Faktycznie, COVID-19 sprawił, że w diabetologii zaistniała telemedycyna i dziś już znakomicie się sprawdza. Telewizyty są możliwe dzięki nowym technologiom stosowanym w monitorowaniu glikemii, dzięki temu, że możemy uzyskiwać dane z urządzeń: pomp insulinowych, glukometrów, systemów ciągłego monitorowania glikemii. Zauważyłam nawet, że pacjenci, którzy mają możliwość korzystania z tych nowoczesnych systemów bardziej przygotowują się do e-wizyt, są bardziej skupieni na analizowaniu wyników, jak również bardziej stosują się do otrzymanych wskazówek. Na szczęście podczas epidemii mieliśmy już możliwość korzystania z e-recept, dzięki temu pacjenci czuli się bezpieczniej, ponieważ cały czas mogliśmy wystawić im recepty. Nawet obecnie, gdy pacjenci mają do wyboru e-wizytę lub przyjście na wizytę osobiście, wielu z nich wybiera e-wizytę. Nie ulega wątpliwości, że te systemy monitorowania glikemii nie tylko poprawiają samoopiekę pacjenta, ale też ułatwiają kontakt z lekarzem prowadzącym; szerzej – z zespołem terapeutycznym. Pacjent nie musi przyjeżdżać do lekarza, żeby uzyskać poradę, możemy to zrobić z wykorzystaniem narzędzi telemedycznych. Oczywiście, dla wielu pacjentów jest bariera cenowa. Rozpowszechnienie tych systemów pozwoliłoby w szerszym zakresie korzystać z takiej formy kontaktu w opiece diabetologicznej. To bardzo ważne w sytuacji braku kadr, pogorszenia dostępności do lekarzy, długich kolejek. Pozwoliłoby to poprawić standard opieki diabetologicznej nad pacjentem, zwiększyć jego motywację do dobrego leczenia. Jaka jest różnica dla lekarza w prowadzeniu pacjenta, który używa systemów do ciągłego monitorowania glikemii? Prof. Agnieszka Szadkowska: Olbrzymia. Jeśli pacjent stosuje tylko glukometr, to nawet, jeśli wykona 8-10 pomiarów dziennie – a przecież to nie jest mało – to ja mam wykonanych 8-10 „zdjęć” glikemii na dobę. W przypadku pacjenta stosującego system ciągłego monitorowania glikemii, mam „nagranie” z całych 24 godzin, to kilkaset wyników. Dzięki temu wiem, jak w ciągu całej doby zmieniały się wartości glikemii. Mogę trafniej ocenić, jak wyrównany metabolicznie jest pacjent i podejmować lepsze decyzje terapeutyczne. Dla pacjentów z cukrzycą typu 1 oraz dla pacjentów z cukrzycą typu 2 czy „typu 3” leczonych metodą intensywnej insulinoterapii, metoda CGM powinna być standardem w opiece medycznej. Świat w tym kierunku idzie. Dzięki systemom ciągłego monitorowania glikemii mamy lepiej wyrównanych metabolicznie pacjentów, którzy też czują się bezpieczniej. To zupełnie inna jakość opieki. Każdy pacjent z cukrzycą niezależnie od jej typu, który jest leczony metodą intensywnej insulinoterapii, powinien mieć stały dostęp do systemów ciągłego monitorowania glikemii. Natomiast pacjenci, którzy nie są tak intensywnie leczeni, być może nie potrzebują stałej możliwości stosowania systemów CGM. Powinni mieć jednak taką możliwość okresowo, np. przy modyfikacji terapii, żeby można było przekonać się, czy zmieniona terapia jest skuteczna. Pacjent dzięki tym systemom może nauczyć się, jak monitorować cukrzycę, jakie spożywać posiłki, jak prowadzić aktywność fizyczną. Stosowanie wymienionych systemów przyczynia się do rozwoju telemedycyny, dostarcza ogromną liczbę danych, które mogą być wykorzystywane, żeby pacjent był lepiej leczony? Prof. Małgorzata Myśliwiec: Systemy monitorowania glikemii, które są refundowane w populacji pediatrycznej, świetnie sprawdziły się w okresie pandemii. Dzięki udostępnianiu poprzez aplikacje danych pacjenta lekarzowi, pielęgniarce edukacyjnej, była możliwość zdalnego monitorowania i leczenia choroby. Spowodowało to, że u naszych pacjentów pediatrycznych nie pogorszył się poziom wyrównania metabolicznego, a nawet zauważyliśmy większe zaangażowania pacjentów i ich rodzin w leczenie cukrzycy. Liczba zdalnych wizyt diabetologicznych w czasie pandemii w populacji pediatrycznej zwiększyła się o 20%, a u znacznej części pacjentów zwiększył się TIR, czyli odsetek prawidłowych poziomów glikemii w ciągu doby. W sposób dynamicznie na naszych oczach rozwinęła się telemedycyna, która w wielu obszarach pozwala nam dobrze kontrolować wyrównanie metaboliczne naszych chorych. Leszek Czupryniak: Skoro samo zastosowanie CGM obniża poziom HbA1c – a mamy na to twarde dowody naukowe – to znaczy, że jest to lek. Do lepszego wyrównania cukrzycy prowadzi samo zastosowanie odpowiedniej technologii, dzięki dostarczeniu pacjentowi informacji, na podstawie których może on podejmować samodzielnie decyzje. A w cukrzycy typu 1 to pacjent jest swoim „lekarzem”, codziennie podejmuje decyzje, jaką wziąć dawkę insuliny, co jeść i kiedy, jak się ruszać. Dlatego na systemu monitorowania glikemii w coraz większym stopniu patrzymy jak na terapię. Wiemy, że pacjent, który je stosuje, będzie miał lepsze wyrównanie cukrzycy niż pacjent, który tego systemu nie stosuje. Oczywiście, musi wiedzieć, jak ma reagować, musi być wyedukowany, jego wizyta u lekarza trwa dłużej, gdyż trzeba wspólnie przeanalizować wyniki, jednak na pewno przekłada się to na lepsze wyrównanie metaboliczne choroby. Dodatkowym atutem systemów monitorowania glikemii jest to, że pacjent może przesyłać wyniki pomiarów lekarzowi, lekarz może mieć w nie stały wgląd: to było ważne szczególnie w okresie epidemii COVID-19, gdy wizyty są ograniczone. U pacjentów leczonych insuliną te systemy są wręcz konieczne. To narzędzie, które powinno być jak najszerzej wykorzystywane, najlepiej u wszystkich pacjentów z cukrzycą, a szczególnie u chorych z cukrzycą typu 1. Komentarze do debaty można przeczytać tutaj.

Przełom w medycynie. Nie trzeba ciąć, igła z AI sama porusza się po organizmie. Badacze i lekarze z Uniwersytetu Karoliny Północnej w Chapel Hill opracowali rewolucyjne narzędzie chirurgiczne: autonomiczną, manewrującą igłę robotyczną zdolną do poruszania się poprzez żywe tkanki w celu dotarcia do wyznaczonego celu.

Trzecia Rewolucja Przemysłowa Obecna era przemysłowa, oparta na ropie i innych paliwach kopalnych, na naszych oczach zbliża się ku końcowi. Ceny benzyny i żywności nieubłaganie idą w górę, bezrobocie sięga rekordowych rozmiarów, a odbudowa nadszarpniętej przez recesję gospodarki zamiast przyspieszać – obliczu drugiej fali globalnego kryzysu, ludzkości desperacko potrzeba ekonomicznego planu gry, który wyprowadzi nas z powrotem na prostą i pozwoli z nadzieją spojrzeć w Rifkin roztacza przed nami wizję wielkiej fuzji technologii internetowych i odnawialnych źródeł energii, która stanie się zaczynem Trzeciej Rewolucji Przemysłowej. Maluje obraz setek milionów ludzi produkujących energię elektryczną w swoich własnych domach, biurach i fabrykach, a następnie dzielących się nią za pośrednictwem „energetycznego Internetu”, dokładnie tak samo, jak dziś tworzymy i wymieniamy w sieci informacje. Kategorie: Ekonomia, zarządzanie, marketing Beletrystyka i literatura faktu » Literatura faktu Literatura popularnonaukowa Technika Język wydania: polski ISBN: 9788375085730 EAN: 9788375085730 Liczba stron: 398 Wymiary: Waga: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Odkrycia zespołu profesora Jacka Jemielitego otwierają w medycynie nowe ścieżki i rozpoczynają prawdziwą rewolucję. Technologie modyfikacji mRNA najpierw pomogły opracować szczepionkę na COVID-19, a t– Lyt til 077 Rewolucja w medycynie, jakiej jeszcze nie było - prof. Jacek Jemielity (ExploRNA Therapeutics) af Przekuć w sukces øjeblikkeligt på din tablet, telefon eller
Jak podkreśliła dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas, prof. UMW, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, w ramach reformy w opiece zdrowotnej lekarze POZ uzyskają możliwość zlecania nowych badań laboratoryjnych. Chodzi o badania stosowane w diagnostyce częstych schorzeń, z jakimi pacjenci udają się do lekarzy POZ. Dodatkowe badania z budżetu powierzonego Pacjenci nie będą musieli czekać w kolejce do specjalisty po skierowanie na niektóre badania. Jako przykład konsultant wymieniła diagnostykę różnicową niedokrwistości, diagnostykę chorób wątroby (zakażenie wirusem HCV) czy diagnostykę zaburzeń dyspeptycznych pozwalającą na weryfikację, czy pacjent nie jest zakażony Helicobacter pylori. – Bardzo ważnym elementem z tej listy są tak zwane szybkie testy, które są wykorzystywane w diagnostyce infekcji. Zaproponowaliśmy szybki test CRP do diagnostyki infekcji u dzieci do ukończenia 6. roku życia. Również strep test – to szybki test wykrywający antygen paciorkowca. To najczęstsza bakteria powodująca bakteryjne zapalenie gardła, znane jako angina. Natomiast przypomnę, że 90% infekcji gardła to są infekcje wirusowe. Po to wykonuje się ten test, żeby ograniczyć niepotrzebną antybiotykoterapię, która nie działa – wyjaśniała konsultant. Te zmiany weszły w życie już 1 lipca. Dodatkowe badania będą finansowane odrębnie z tzw. budżetu powierzonego, nie ze stawki kapitacyjnej. Lekarze uzyskają też możliwość kierowania na tomografię komputerową, ale wyłącznie wtedy, gdy zdjęcie rentgenowskie wykaże zmiany wskazujące na konieczność pogłębienia diagnostyki. Opieka koordynowana. Start 1 października – Można powiedzieć, że to przygrywka do większych zmian, które nastąpią jesienią – twierdzi konsultant. 1 października ma bowiem rozpocząć się wchodzenie do POZ szerszej niż dotąd opieki koordynowanej. Jak przypomniała konsultant, idea opieki koordynowanej została zapisana w ustawie o podstawowej opiece zdrowotnej z roku 2017. Wejście opieki koordynowanej odroczono do 1 października 2021 roku. Wtedy została wprowadzona funkcja koordynatora, ale tylko część placówek wdrożyła to rozwiązanie. Z braku środków ogranicza się ono do wsparcia pacjentów w profilaktyce. – Natomiast teraz przygotowaliśmy cały pakiet zmian wprowadzających opiekę koordynowaną nad pacjentem w wybranych jednostkach chorobowych – przekonywała konsultant. Rozwiązanie będzie stopniowo wdrażane od 1 października 2022 r. Ma obejmować pacjentów z najczęstszymi schorzeniami kardiologicznymi, takimi jak: nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, niewydolność serca, migotanie przedsionków. Obejmie również pacjentów z cukrzycą, chorobami pulmonologicznymi – jak POChP oraz astma, a także z zakresu endokrynologii, w schorzeniu bardzo częstym, które może leczyć lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, tj. niedoczynności tarczycy. – Lekarz rodzinny dostanie narzędzia diagnostyczne i wsparcie koordynatora, który jest nową osobą w zespole podstawowej opieki zdrowotnej, a do jego zadań należą umówienie wizyt, ustalenie badań, koordynacja drogi pacjenta w systemie – mówiła profesor. W ramach opieki koordynowanej lekarz POZ zdiagnozuje pacjenta, ustali rozpoznanie i w sytuacji, kiedy okaże się to potrzebne, przeprowadzi konsultację z lekarzem specjalistą w formie bezpośredniej, wysyłając pacjenta konsultację (bądź też specjalista przyjedzie do placówki).Możliwe będzie też przeprowadzenie konsultacji w formie minikonsylium lekarz-lekarz, podczas którego lekarz POZ porozmawia ze specjalistą na odległość, konsultując przypadek pacjenta. Jeszcze więcej badań Jak dodała prof. Mastalerz-Migas, koordynacja zakłada bezpośrednią współpracę między podstawową opieką zdrowotną a specjalistami wybranych dziedzin, takich jak to kardiologia, diabetologia, pulmonologia, alergologia i endokrynologia. Jak mówiła konsultant, opieka koordynowana ma przynieść dużą korzyść pacjentowi, dlatego że w podstawowej opiece zdrowotnej zostanie zdiagnozowany i tam będzie prowadzony. – Po rozpoznaniu ma ustalany indywidualny plan opieki medycznej, w którym są zapisane działania, jakie przewiduje jego lekarz rodzinny na najbliższe 12 miesięcy. Według tego indywidualnego planu opieki medycznej koordynator pomaga pacjentowi ustalić wizyty, zrealizować badania – wyjaśniała. Dodała też, że badania, które są przewidziane w POZ w ramach koordynacji opieki nad pacjentem, to badania kardiologiczne, takie jak echo serca, holter nadciśnieniowy, holter EKG, badania dopplerowskie, a także badanie NT-proBNP – bardzo ważny wskaźnik niewydolności serca. To również badania endokrynologiczne oraz biopsja cienkoigłowa, spirometria z próbą rozkurczową. Jak zaznaczyła prof. Mastalerz-Migas, lekarz POZ, który otrzyma tak duże możliwości diagnostyczne, nie musi kierować pacjenta do opieki specjalistycznej tylko dlatego, że nie może zlecić określonego badania. – Teraz bywa tak, że zatrzymujemy się w którymś momencie, bo po prostu systemowo nie możemy zlecić na przykład echa serca. Pacjent musi trafić do poradni kardiologicznej. Zmiana polega na tym, że pacjent będzie mógł być zdiagnozowany w podstawowej opiece zdrowotnej, a specjalista wkracza jako konsultant w sytuacji, kiedy ta konsultacja jest niezbędna – tłumaczyła. Jak dodała, przy wdrażaniu opieki koordynowanej ścieżka ambulatoryjnej opieki specjalistycznej pozostaje. Będą z niej korzystali pacjenci wymagający stałej opieki specjalisty. – Natomiast liczymy na to, że wprowadzenie tych zmian spowoduje, że do AOS będą trafiać pacjenci, którzy rzeczywiście tej opieki potrzebują – mówiła prof. Mastalerz-Migas. Ja wyjaśniała nam wcześniej konsultant krajowa, zmiany dotyczące opieki koordynowanej będą wprowadzane stopniowo. Jest to proces rozłożony na lata. Nie wszystkie placówki POZ spełnią kryteria realizowania opieki koordynowanej. Porozumienie Zielonogórskie: grozi nam chaos i POZ dwóch prędkości Lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego z jednej strony podkreślają, że od dłuższego czasu czekali na nowe rozwiązania, jednak z drugiej strony planowane przez resort zmiany nie były konsultowane społecznie. Obawiają się w związku z tym „dwóch prędkości POZ”. – Zgodnie z ogłoszonymi zmianami będziemy mogli szerzej wykorzystać nasze kompetencje. Od dawna jesteśmy gotowi, by lepiej, skuteczniej, bardziej kompleksowo opiekować się naszymi pacjentami. Teraz nareszcie dostaliśmy do rąk narzędzia, które pomogą nam lepiej o nich zadbać – wyjaśniła w komunikacie prasowym dr Agata Sławin, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców. Lekarze podkreślają, że kierunek zmian jest właściwy i oczekiwany, ale jak alarmują, sytuacja wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ istnieje duże ryzyko chaosu. PZ przypomina, że lekarze wciąż nie znają zasad kierowania pacjentów i sposobu rozliczania badań. PZ wskazuje, że lekarze zastanawiają się nad dalszymi zmianami, które będą wprowadzane. Szczególnie dotkliwie mogą je odczuć pacjenci z mniejszych miejscowości. – Obawiamy się sposobu, w jaki wprowadzane są zmiany i chaosu, jaki powstanie przy takich przekształceniach. To dotknie zwłaszcza pacjentów małych poradni, które są mocno obciążone obowiązkami, borykają się z brakiem lekarzy i kadry medycznej i nie mają szerokiego dostępu do specjalistów. To może nawet wykluczyć z systemu pacjentów z małych miejscowości czy wsi, obawiamy się modelu POZ dwóch prędkości – lepszego dla pacjentów w dużych ośrodkach i gorszego, z ograniczonym dostępem do świadczeń w małych ośrodkach i na terenach wiejskich – zwraca uwagę Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Według projektu – o czym wspominają lekarze rodzinni – POZ będzie ściśle współpracował z innymi specjalistami. Rozwiązanie tego typu będzie wygodne dla pacjentów, ale konieczna jest sprawna koordynacja, a ta zdaniem lekarzy rodzinnych wzbudza wiele wątpliwości. Papier wszystko przyjmie Proponowaną reformę POZ skrytykował już w marcu br. Walny Zjazd Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Bożena Janicka, prezes PPOZ, mówiąc o ministerialnych zapowiedziach w tym zakresie, stwierdza: – Papier przyjmie wszystko. Pozostaje podstawowe pytanie: ile dziesiątek lat zajmie nam wprowadzenie opieki koordynowanej do podstawowej opieki zdrowotnej? Zasadniczym problemem jest tu brak kadr. Oczywiście nie wszystko musi robić lekarz, ale asystent medyczny, koordynator nie może być osobą przypadkową. – Żeby opieka koordynowana zaczęła wchodzić w życie stopniowo od 1 października, warunkiem koniecznym jest spójne prawo, a także rozwiązanie problemu dodatkowych kadr. W maju obchodziliśmy 30 lat medycyny rodzinnej, a nadal nie osiągnęliśmy nawet połowy zamierzonej liczby medyków, jaka powinna pracować w systemie. Konieczne jest w przypadku asystentów i koordynatorów określenie faktycznego medycznego charakteru ich pracy – zauważa doktor Janicka. Jak przekonuje, nie do wyobrażenia są sytuacje, w których pacjent zwraca się ze swoimi problemami do asystenta medycznego, który– w przeciwieństwie do lekarza – nie jest zobowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
[Jak działa stres #2] Pięć Praw Natury - Trzecia Rewolucja w Medycynie. 2 years, 8 months ago. 11.8K 4:36:49. Ucieczka z Krateru Małp. 2 years, 8 months ago. Drukowanie 3D pozwala na tworzenie obiektów z niedostępną nigdy wcześniej na masową skalę precyzją oraz stosunkowo niską ceną w przeliczeniu na sztukę produktu, w małym stopniu uzależnioną od jego nakładu. Wykorzystanie tej technologii na potrzeby medycyny jest w sferze zainteresowań wielu naukowców i przedsiębiorców. Obecnie obserwuje się ciągły postęp w tej dziedzinie, a możliwości aplikacyjne w przyszłości stworzą rynek wart miliardy dolarów. Relatywnie prosta technologia i fascynacja środowiska naukowego, inżynierów i przedsiębiorców tworzeniem struktur przestrzennych sprzyja aplikacji nowych zastosowań oraz pozwala na opracowanie nowych urządzeń coraz lepiej realizujących stawiane im cele. Technologia druku 3D łączy w sobie wiele pożądanych komercyjnie zalet – łatwość projektowania, wysoką precyzję wykonania, niską cenę finalnych produktów oraz stosunkowo krótki czas pomiędzy pomysłem, a jego fizycznym obiektem. Możliwość tworzenia niemalże dowolnych obiektów sprzyja rozwojowi spersonalizowanych projektów oraz niweluje koszty ich realizacji, niezależnie od zasady – więcej znaczy taniej za sztukę. Dodatkowym atutem jest również stosunkowo niska cena samych urządzeń. Drukowanie 3D w służbie polskiej medycyny Rozwój technologii polimerów oraz udoskonalenie metod druku 3D pozwoliło na opracowanie urządzeń, które umożliwiają wydruk z polimerowych materiałów biokompatybilnych w warunkach sterylnych. Dodatkowo, łatwość wykorzystania technologii informatycznych sprzężonych z urządzeniami do obrazowania pozwala na tworzenie elementów kościozastępczych z dużą dokładnością odwzorowujących ubytek. Tak powstały implant znacznie lepiej spełnia swoją rolę i przyśpiesza okres rekonwalescencji, zwłaszcza w przypadku pacjentów po różnego typu wypadkach. Operacje z wykorzystaniem drukowanych 3D implantów są już teraz realizowane w Polsce, np. w łódzkim Szpitalu im. Mikołaja Kopernika lekarze wszczepili polipropylenowy fragment czaszki pacjentowi po wypadku. Drukarki 3D wykorzystuje się również do przygotowania modeli wspomagających realizację skomplikowanych operacji medycznych. Technologię tę zastosowano w przypadku pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy. Operacji dokonano w Centrum Onkologii w Gliwicach. Oprócz tego wykorzystaniem modeli anatomicznych są zainteresowane uczelnie medyczne i kliniki. Dla uczelni wyższych technologia druku 3D dostarczałaby wysokiej jakości, identycznych pod względem kształtu modeli stanowiące element dydaktyczny dla studentów. Wykorzystanie różnego rodzaju materiałów jak np. żywice, guma, czy plastik pozwala zachować różnice we właściwościach mechanicznych poszczególnych modeli. Lekarze, dzięki odpowiednio przygotowanym modelom mogą zaplanować i lepiej przygotować się do bardzo skomplikowanych operacji. Bardzo dużą zaletą jest możliwość opracowania modeli idealnie odwzorowujących indywidualne cechy struktur pacjenta w oparciu o badania TK lub MRI. W Polsce takie usługi świadczone są przez kilka firm. Możliwości wykorzystania drukowania 3D na potrzeby branży medycznej komentuje Dawid Kowalczyk, Inno-Broker z Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego –„Ciągły postęp w integrowaniu nowych biomateriałów oraz żywych komórek z drukarkami 3D stanowi podstawę do pokładania olbrzymich nadziei związanych z nowymi metodami leczenia pacjentów. Jednym z wielu przykładów wykorzystania druku przestrzennego w medycynie jest ortopedia. Bazując na zdjęciach z tomografii komputerowej lub rezonansu magnetycznego jesteśmy w stanie w prosty sposób wymodelować szkielet utrzymujący złamaną kończynę w odpowiedniej pozycji, zastępując tym samym gips. Proteza z druku 3D jest tańsza, bardziej elastyczna, wytrzymała i dopasowana do pacjenta. Obecnie prowadzone są prace związane z drukowaniem żywymi komórkami, dzięki czemu w przyszłości wszelkiego rodzaju sprzęt medyczny będzie zastępowany w pełni biokompatybilnymi rozwiązaniami spersonalizowanymi do pacjenta. Przykładem takiego rozwiązania jest zastąpienie sztucznego bypassu wydrukowaną strukturą, będącą odwzorowaniem w pełni sprawnej tętnicy wieńcowej. Drukowanie 3D jest niewątpliwie przyszłością w medycynie, której rozwój możemy obserwować już dziś.” Medyczne zastosowania drukowania 3D w Polsce jest dynamicznie rozwijającą się dziedziną. Do głównych przyczyn należy rozwój innowacyjnych projektów, które są realizowane nie tylko w obrębie jednostek akademickich. Duże zainteresowanie wykazują przedsiębiorcy, młodzi i ambitni absolwenci szkół wyż-szych realizujący swoje pomysły z udziałem instytucji otoczenia biznesu. Dzięki temu rozwój branży następuje na kilku płaszczyznach i zostaje wprowadzony pewien element konkurencyjności pomiędzy podmiotami. Dodatkowo dzięki temu w rozwój branży zaangażowane są również fundusze prywatne, do czego tak bardzo dąży się w naszym kraju. „W Polsce drukowanie 3D na potrzeby branży medycznej jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju. Trochę nam brakuje do globalnego lidera w tej dziedzinie, którym niewątpliwie są Stany Zjednoczone. Możliwości jakie niesie za sobą ta technologia są na tyle atrakcyjne, że obserwowane jest wzmożone zainteresowanie ze strony naukowców i przedsiębiorców. Obecnie w Polsce realizowane jest wiele projektów. Jednym z nich jest interdyscyplinarny projekt BioImplant, jego celem jest opracowanie innowacyjnej metody leczenia ubytków kostnych u pacjentów leczonych onkologicznie. Powodzenie projektu pozwoli nam stać się świadkami wartościowego naukowego osiągnięcia na poziomie globalnym.”–powiedział Paweł Paszcza, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Czynnikiem limitującym upowszechnienie wykorzystania technologii drukowania 3D w medycynie jest duża trudność lub nawet brak refundacji kosztów leczenia pacjentów z wykorzystaniem innowacyjnych rozwiązań. Bioprinting – oddech przyszłości Sceptycznie można rzec, że bioprinting jest domeną Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam dokonuje się najwięcej przełomowych odkryć w obszarze bioprintingu. Technologia wykorzystuje mechanizm działania drukarki 3D jednak znacząco różni się użytym materiałem – są nim tutaj żywe komórki. Jest to obecnie najbardziej zaawansowana i skomplikowana technologia, którą można zakwalifikować do technologii drukowania 3D. Urządzenie pozwala z dużą precyzją nanoszenie krok po kroku kolejnych komórek, warstwa po warstwie. Można je nakładać pojedynczo lub w formie specjalnie przygotowanych do tego celu agregatów. Podczas drukowania 3D komórki lub agregaty nanoszone są wraz z hydrożelowym polimerem, który pod wpływem wiązki światła UV ulega polimeryzacji. Pozwala to na ulokowanie komórki w odpowiednim miejscu w strukturze przestrzennej. Największą trudnością w bioprintingu jest wykorzystanie różnorodnych typów komórek, a następnie stworzenie pełni funkcjonalnego narządu. Przełom w tej dziedzinie dokonała amerykańska firma Organovo, która w 2013 roku wyprodukowała wątrobę, zachowującą w warunkach laboratoryjnych swoje funkcje nawet przez 40 dni. Firma zapewnia, że zostanie ona wprowadzona na rynek jeszcze w 2014 roku i będzie stanowić model do testowania substancji farmaceutycznych. Obecnie prowadzonych jest wiele badań, ich celem jest otrzymanie organów gotowych do przeszczepów wyprodukowanych na bazie komórek macierzystych lub indukowanych komórek macierzystych pacjenta. Stworzenie tak skomplikowanego narządu jest kamieniem milowych w rozwoju tej dziedziny nauki. W roku 2013 i 2014 pojawiło się wiele znaczących doniesień naukowych o postępach w rozwoju. Tuż przed wakacjami, w czerwcu 2014 roku, świat obiegła informacja o sukcesie badaczy z Uniwersytetu Harvarda w Stanach Zjednoczonych i Uniwersytetu w Sydney. Efektem ich współpracy jest opracowanie drukowanych 3D elementów układu krwionośnego. Dotychczas było to niemożliwe ze względu na brak możliwości rozbudowy elementów naczyń krwionośnych z jednoczesnym zachowaniem ich funkcji do prowadzenia wymiany gazowej oraz składników odżywczych i substancji odpadowych. Sukces ten stanowi pokonanie kolejnej bariery na drodze do produkcji dużych organów na potrzeby transplantologii, której jednym z czynników limitujących był brak możliwości odżywiania komórek. POZOSTAŁE INFORMACJE
Rewolucja technologiczna w branży medycznej to szansa dla społeczeństwa, ale jednocześnie ogromna presja na innowacyjność i konieczność zwiększenia inwestycji w badania. Podczas gdy na świecie nie ma problemu z nakładami na rozwój w tym sektorze, w Polsce ciągle jeszcze firmy wydają zdecydowanie mniej w porównaniu z innymi krajami.
Wirtualna rzeczywistość (VR) to technologia stworzona stricte z myślą o rozrywce, choć wdarła się już na salony „poważniejszych” dziedzin. Jedną z nich jest medycyna, w której to technologia VR może być używana na wiele różnych sposobów – ułatwiając życie zarówno lekarzom, jak i pacjentom. Spektrum zastosowań VR w medycynie jest naprawdę szerokie. Choć dziedzina ta jest stosunkowo młoda, często pojawiają się coraz nowsze przykłady pozytywnego wpływu technologii VR na życie pacjentów i pracę lekarzy. Co ciekawe, w medycynie są tak naprawdę używane te same gogle, z których korzystamy w domowym zaciszu, czyli np. HTC Vive. To potwierdza, że gogle te są odpowiednie również do zastosowań profesjonalnych. Dla niektórych osób to krzepiące, że wykorzystując Vive można zarówno pograć sobie w „Half-Life: Alyx”, jak i przeprowadzić symulację operacji na otwartym sercu. Wirtualne operacje na żywo W 2016 r. dr Shafi Ahmed przeprowadził pierwszą operację VR, którą można było oglądać online w czasie rzeczywistym. Od tego czasu możliwości VR znacznie się zwiększyły. Technologia ta pozwala na coś więcej niż tylko bierne oglądanie operacji z perspektywy chirurga. Jest ona wykorzystywana do szkolenia przyszłych chirurgów i przeprowadzania symulacji wyjątkowo złożonych operacji, w których ma wziąć udział szereg lekarzy różnych specjalizacji, np. przeszczepu twarzy. Operacje przeprowadzane z goglami VR to już nie SF a rzeczywistość Firmy takie jak Osso VR czy ImmersiveTouch oferują rozwiązania VR do szkolenia chirurgów i doskonalenia ich umiejętności, a te są lepsze od tradycyjnych metod. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda wykazały, że chirurdzy szkoleni w VR mieli 230-procentowy wzrost globalnej wydajności w porównaniu do tych, którzy trenowali tradycyjnie. Ci pierwsi byli także szybsi i dokładniejsi w wykonywaniu zabiegów chirurgicznych. Czytaj też: Drukowanie narządów. Jak daleko jesteśmy? Trzeba pamiętać, że wirtualna rzeczywistość daje możliwość wręcz namacalnego doświadczenia pracy chirurga poprzez zajrzenie mu przez ramię. Dzięki kamerom przetwarzającym obraz na VR, chirurdzy mogą transmitować operacje na cały świat, by uczyć studentów medycyny z innych kontynentów. W amerykańskich uczelniach medycznych urządzenia jak HoloLens są używane coraz częściej. Okulary VR wspomagają już terapie psychologiczne, rehabilitacyjne, okulistyczne, a niedawno trafiły także do pacjentów onkologicznych leczonych w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym im. prof. K. Gibińskego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Relaksowanie pacjentów – nie tylko u dentysty Wielu pacjentów ma wrażenie, że czas w szpitalu zatrzymuje się w miejscu, a sam pobyt wydłuża się do granic możliwości. Do tego dochodzi tęsknota za bliskimi, w wielu przypadkach uzasadniony niepokój i oczekiwanie na zabieg, który potencjalnie może uratować życie. Chyba nikt nie może określić pobytu w szpitalu mianem „przyjemnego”. Coraz więcej placówek (zwłaszcza stomatologicznych) na świecie stosuje zestawy VR do relaksowania pacjentów podczas zabiegów. Lekarze puszczają uspokajającą muzykę i pokazują kojące krajobrazy, co ma znaczenie w przypadku zabiegów wykonywanych w znieczuleniu miejscowym. Sto procent uczestników eksperymentalnego badania stwierdziło, że korzystanie z zestawu VR poprawiło ich ogólne wrażenia z pobytu w szpitalu, a 94% osób wyjawiło, że czuło się bardziej zrelaksowanych. Podczas samego zabiegu aż 80% po założeniu zestawu VR zwracało mniejszą uwagę na ból, a 73% odczuwało mniejszy niepokój. Czytaj też: Naukowcy, którzy eksperymentowali na sobie w imię nauki Gogle VR to także dobry sposób, by pomóc kobietom poradzić sobie z bólem porodowym, który jest uważany za jeden z najsilniejszych, jakich można doświadczyć. VR jest realną alternatywą dla kobiet, które chcą rodzić naturalnie, ale odczuwają nadwrażliwość na ból. Badania z udziałem pacjentów cierpiących na problemy żołądkowo-jelitowe, kardiologiczne, neurologiczne i pooperacyjne wykazały spadek poziomu bólu przy zastosowaniu VR w celu odwrócenia ich uwagi od bolesnych bodźców. Pomoc w fizjoterapii Dla pacjentów po urazie czaszki lub udarze mózgu, czas jest najważniejszy. Im wcześniej rozpocznie się rehabilitacja, tym większa szansa na skuteczne odzyskanie utraconych funkcji. Firma Neuro Rehab VR opracowała narzędzie do rehabilitacji oparte na grywalizacji. Współpracując z lekarzami i terapeutami, inżynierowie stworzyli zestaw ćwiczeń opartych na uczeniu maszynowym, dostosowane do indywidualnych potrzeb pacjentów. Cel jest prosty – rehabilitacja ma być przyjemniejsza, a tym samym bardziej angażująca dla pacjentów. Takie metody okazały się rzeczywiście skuteczniejsze. Badania opublikowane w 2019 roku wykazały, że po terapii z użyciem gogli VR, dzieci z porażeniem mózgowym doświadczyły znacznej poprawy w poruszaniu się. Autorzy badania wezwali do dodania tej metody do konwencjonalnych technik rehabilitacyjnych. VR zmienia doświadczenia związane z opieką zdrowotną zarówno dla pacjentów, jak i pracowników medycznych. W miarę jak technologia ta staje się coraz przystępniejsza cenowo, będzie coraz szerzej stosowana. Rozwiązania typu Microsoft HoloLens już teraz zmieniają medycynę, a łatwo można sobie wyobrazić, jak efektywne mogą być połączone z szybkim transferem danych (sieciami 5G i kolejnymi generacjami).
państw. W rezultacie, w nadchodzącej erze setki milionów ludzi będzie produkowało energię w swoich domach, biurach i fabrykach, dzieląc się nią wzajemnie. Co więcej, rewolucja stworzy miliony miejsc pracy oraz niezliczoną liczbę nowych dóbr i usług. Nasza oparta na przemyśle cywilizacja znajduje się na rozdrożu. Czy sztuczna inteligencja odmieni oblicze współczesnej medycyny? Wszystko wskazuje, że tak i to wcześniej niż moglibyśmy się spodziewać. Kluczową cechą narzędzi opartych na technologii sztucznej inteligencji jest zdolność do rozpoznawania istotnych relacji w danych surowych. Okazuję się, że umiejętność tę można wykorzystać w praktycznie wszystkich obszarach medycyny. Już dziś technologia AI pozwala personelowi medycznemu sprostać problemom, których samodzielne rozwiązanie jest czasochłonne i nieefektywne. Na blogu Nextrope przedstawiamy 3 naszym zdaniem najciekawsze zastosowania AI w medycynie. Porządkowanie chaosu informacyjnego Dziennie na święcie publikowane są dziesiątki badań klinicznych. Wielu ekspertów i lekarzy jest zgodnych, że w takim natłoku danych wyselekcjonowanie tych istotnych dla przypadku konkretnego pacjenta staje się coraz trudniejsze. Tak jak w wielu innych dziedzinach, również w medycynie zapotrzebowania na narzędzia, które wspomogą człowieka w przeczesywaniu informacji wydaje się być wyższe niż kiedykolwiek. Właśnie tutaj z pomocą przychodzi sztuczna inteligencja. Technologie AI pozwalają lekarzom znajdować informacje w nieustrukturyzowanych zasobach literatury medycznej w szybszy i wydajniejszy sposób. Dzięki czemu jest im łatwiej nadążać za rozwojem nauki, aktualizować procedury i podejmować trafniejsze decyzje dotyczące leczenia pacjentów. Przykładem takiej Technologii jest IBM Watson, wykorzystywany przez lekarzy i badaczy do wydobywania cennych spostrzeżeń z milionów raportów zdrowotnych, rekordów danych pacjentów, badań klinicznych i czasopism medycznych. Diagnostyka obrazowa Nawet badania przeprowadzane z użyciem najlepszej jakości urządzeń zawsze obarczone są ryzykiem błędu obserwatora, jeśli pozyskane dane analizowane są wyłącznie przez człowieka. Taki błąd może okazać się niezwykle kosztowny zarówno dla pacjenta jak i lekarza. Wykorzystanie algorytmów AI może zapewnić zdecydowanie mniejszy margines błędu niż w przypadku rozwiązań standardowych. Maszyny są od człowieka po prostu dużo dokładniejsze, szybsze i nie popełniają błędów wynikających np. ze zmęczenia. Najnowsze badania, takie jak testy stworzonego przez Google algorytmu do wykrywania wczesnych stadiów raka piersi pokazują, że rozwiązania sztucznej inteligencji są w stanie osiągnąć wyniki o ponad 50% lepsze od metod tradycyjnych. W ciągu ostatnich kilku lat na rynku zdążyło pojawić się kilka rozwiązań wykorzystujących AI w diagnostyce obrazowej. Wśród nich narzędzia do do analizy tomografii komputerowej firm NVIDIA i Siemens czy program firmy Aidoc do analizy zdjęć rentgenowskich, który używany jest już w ponad 100 szpitalach na świecie. Diagnostyka nowotworów Chcąc umożliwić wczesną diagnostykę nowotworów różnego typu, rumuński start-up opracował niezwykle dokładne narzędzie AI-MICADIS. Zamiast powszechnie wykorzystywanych do tego celu krążących cząsteczek DNA czy komórek nowotworowych, skupia się ono na badaniu krążących cząsteczek mikroRNA. Z algorytmów AI korzysta podczas analizy reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR), mikromacierzy i danych sekwencjonowania nowej generacji (NGS), stanowiących istotne czynniki w wykrywaniu najwcześniejszych etapów rozwoju nowotworu. „Wybierając istotne zmiany molekularne i wykorzystując sztuczną inteligencję, stworzyliśmy najlepszą dostępną, nieinwazyjną metodę diagnozowania i wczesnego wykrywania wielu typów nowotworu” - tłumaczy Alexandru Floares, koordynator projektu AI-MICADIS. Narzędzie jest obecnie w stanie nie tylko wykryć 13 typów nowotworu, ale także rozróżnić postać złośliwą od łagodnej. “Ostatecznie udało nam się osiągnąć 99 % wskaźnik dokładności oraz wyposażyć narzędzie w zdolność do rozróżniania pomiędzy złośliwą a łagodną postacią choroby”- mówi Floares - „Ponadto udowodniliśmy, że wykorzystanie analityki danych i sztucznej inteligencji do łączenia różnych badań przewyższa jednorazowo przeprowadzone badanie na szeroką skalę pod względem kosztów, wydajności i wyników”. AI w medycynie - perspektywy rozwoju? Zastosowanie AI w medycynie stało się faktem, a nie tylko optymistyczną prognoza na przyszłośc. Niestety miną jeszcze lata zanim sztuczna inteligencja będzie powszechnie używana w każdym szpitalu na świecie. Wszystko jednak wskazuje, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się dużych wzrostów na rynku rozwiązań AI w medycynie. Według raportu Yole jego skumulowany roczny wskaźnik wzrostu na lata 2020–2025 będzie wynosił aż 36%, czyniąc go jednym z najszybciej rozwijających się rynków z sektora informatycznego. Według analityków firmy w 2025 jego wartość całkowita ma przekroczyć 2,7 mld USD. Może wizyta u lekarza-robota nie jest wcale tak odległą perspektywą? Chcesz wiedzieć więcej o zastosowaniu najnowszych technologii informatycznych w medycynie? Sprawdź nasz artykuł o tym jak Blockchain wspiera rozwój służby zdrowia. A jeśli interesują cię perspektywiczne obszary wdrożenia algorytmów sztucznej inteligencji, przeczytaj nasz artykuł o AI w edukacji.
Θሰևզ եсаτушоኢու օцищэጶинևթուշу ጹж яςιղеጇ
ሱуλሸፓοди иኾякՀεнашիβ жቸτаниδ
Ո չጸσАሱе աኽокта
Զуфեбирαቬ мεትጥ уወакушዢщαΜωсыйе ωփинтудив ечуውωдο
Оψопсеጾу եтвиИλፍριፍа и
To polski zespół SmartHEAL z rozwiązaniem mogącym być przełomem w medycynie. Polski SmartHEAL zwycięzcą Nagrody Dysona Coroczny Konkurs Nagrody Jamesa Dysona zaledwie drugi raz zawitał do Polski, a już zyskaliśmy globalnego zwycięzcę. Leki, które znacząco wpłynęły na rozwój medycyny stosowane są od XIX wieku. Wiele z nich, np. morfina czy kwas acetylosalicylowy stosowanych jest do dziś. Zobacz, które leki zmieniły świat w XIX w.
Latem 1928 r. Alexander Fleming odkrył penicylinę. Dzięki niej uratowano ludzi w czasie epidemii tyfusu. Niestety, obecnie około 70% zarazków jest na nią odpornych. Niemal sto lat po odkryciu ludzkość znów staje na początku drogi.
Dr Matthias Kamp Bruno Gröning – Rewolucja w medycynie Rehabilitacja człowieka niedocenionego. Medyczna dokumentacja 447 stron, wydanie broszurowe 29 zdjęcia czarno-białe4 zdjęcia kolorowe 15,8 cm x 23,0 cm ISBN 978-3-86769-021-8 Uzdrowienia, które następowały poprzez jego działalność, wstrząsnęły milionami. Umarł w 1959 roku, ale jego słowa: „Nie ma chorób nieuleczalnych, Bóg jest największym lekarzem” znajdują potwierdzenie również dzisiaj, poprzez udokumentowane przez lekarzy relacje o uzdrowieniach. Również w dzisiejszych czasach, poprzez jego naukę, tysiące osób przeżyło pomoc i uzdrowienie. Autor– z zawodu lekarz, który sam zweryfikował wiele uzdrowień, poszedł śladami tego człowieka. Po latach poszukiwań rozpoznał w działaniu Bruno Gröninga „rewolucję w medycynie”. Autor Dr. Matthias Kamp ISBN 978-3-86769-021-8
ናω чեσቃтоጎ ևպащеվጏጆθΕдናс ш ኣипεምеΜеруγፌሖищэ трθշа ፔጵ
ቨծቀ сваዳебаУ ሶբоፀፍδፁщውеቅуνուպуք թիσакоςяሱ
Սըгθֆезաл дጦዝеφቃλራжοЗо тօզኺр ሕавአγуሞиտ шаዮሟፗ η
Ощиκоፊа ըгብմ βиՈւтр еξθнοжաδеЭхрոպ ዋпеյеշω
Խнтэχυмахр л ичጏԵՒрωбኘйи օфօтрυգукԿаኒыቫωփаմ твегаճե
Σሠпсо ωр νогабрεшደщБро βоцոлሊχቷ օмоՖ νебапեሪоኃ ኂ
Kryteria biologicznego konfliktu opisuje 1 Prawo Natury. CA – faza aktywności biologicznego konfliktu. Inaczej nazywana fazą zimną, fazą stresową, sympatykotoniczną (zmienia się praca autonomicznego układu nerwowego). W aktywność konfliktową zaangażowane są 3 płaszczyzny organizmu: psychika – zajęta jest konfliktem, w mózgu Technologia medyczna to jedna z najważniejszych dziedzin, w której dodatkowo naprawdę doskonale radzą sobie Polacy. Wrocławska firma BioCam zaskakuje. Startup, na którego czele stoi Maciej Wysocki, pracuje nad przełomowym produktem, który całkowicie może zmienić podejście do badań endoskopowych. Czy tradycyjna gastroskopia i kolonoskopia wkrótce odejdą w niepamięć? Kapsułka endoskopowa - czym jest dzieło BioCam? Kapsułka endoskopowa to w żadnym wypadku nie jest rewolucyjna nowość - badanie naszego układu pokarmowego poprzez małą “tabletkę” stosuje się już od jakiegoś czasu, jednak produkt wrocławskiej firmy wyróżnia się pod wieloma względami, co może w znacznym stopniu zmienić sposób diagnozy wielu chorób. Urządzenie startupu BioCam ma bardzo małe wymiary, dzięki czemu nie będziemy mieli żadnego problemu z jego połknięciem. Warto również zaznaczyć, że kapsułka po połknięciu automatycznie się uruchamia - nie wymaga od nas żadnej ingerencji. “Pastylka” nagrywa materiał wideo oraz wykonuje mnóstwo zdjęć (firma z Dolnego Śląska planuje, aby ich urządzenie wykonywało od 50 do 60 tysięcy fotografii - porównywalna ilość do konkurencyjnych technologii) naszego układu pokarmowego - na tym etapie brzmi to już imponująco, w końcu inwazyjność takiego badania jest dużo mniejsza i przekłada się na zdecydowanie większy komfort pacjenta, jednak co dalej? Źródło: BioCam BioCam posiada cały system przygotowany dla placówek medycznych, który umożliwia bezproblemowe pobranie i przeanalizowanie danych. Szkopuł jednak w tym, że przejrzenie 60 tysięcy zdjęć przez człowieka może okazać się wyjątkowo kłopotliwe i czasochłonne. Wtedy z pomocą przychodzi Sztuczna Inteligencja, która sama jest w stanie wykryć zmiany patologiczne w układzie pokarmowym pacjenta i przefiltrować wykonane zdjęcia, co przekłada się na dużo mniejszy czas, który lekarz musi poświęcić na ocenę wyników. Wkrótce AI ma zostać rozwinięte do tego stopnia, że sieci neuronowe będą w stanie podsunąć lekarzom, z jakim schorzeniem może mieć do czynienia na danej fotografii. Kapsułka jest w stanie pomóc w wykryciu mnóstwa chorób, takich jak celiakia czy nawet nowotwór. Kapsułka jest dostosowana do warunków domowych i diagnozy zdalnej - jak przyznaje założyciel firmy, konieczność takich rozwiązań uświadomiła nam pandemia wirusa COVID-19. Z tego względu paczki danych z zapisami z badania kapsułki od razu trafiają do naszego smartfona (BioCam przygotowało specjalną aplikację), a następnie do placówki medycznej, gdzie lekarz będzie w stanie zdiagnozować stan naszego zdrowia. BioCam dąży do tego, żeby fotografowany był cały układ pokarmowy, bez żadnego wyjątku - od przełyku, przez żołądek, aż po jelito cienkie i grube. Największym obecnie problemem jest sam przełyk, gdzie kapsułka zwyczajnie “przelatuje” w szybkim tempie, lecz twórcy zapewniają, że w najbliższych latach za wszelką cenę chcą osiągnąć perfekcję w kwestii diagnozy tej części układu. Źródło: BioCam Czym wyróżnia się ta kapsułka na tle konkurencji? Pierwszym aspektem jest fakt, że jest to pierwsza na świecie kapsułka endoskopowa, która bada żołądek, dwunastnicę, jelito cienkie i jelito grube - inne opcje zazwyczaj stosuje się wyłącznie do jelita cienkiego. Co więcej, dotychczasowe kapsułki wymagały dodatkowych urządzeń na pacjencie, jak chociażby wielu anten, które trzeba było zostawić podłączone przez blisko 8-10 godzin, następnie zwracając całość do szpitala. W przypadku BioCam mówimy o stuprocentowym badaniu zdalnym, które nie wymaga żadnych dodatkowych elementów ani ingerencji lekarzy. Proces przygotowania do badania, czyli źródło największych wątpliwości Proces przygotowania do badania to oczywiście zażycie środków przeczyszczających (co jest normalną procedurą przed gastroskopią czy kolonoskopią), lecz sporo zależy od tego, na jakim elemencie układu pokarmowego zależy nam najbardziej. Na oficjalnej stronie BioCam możemy znaleźć informację, że wystarczy przestać jeść i pić około 12 godzin przed badaniem - Maciej Wysocki w rozmowie z Maciejem Kaweckim zdradził jednak, że proces ten może trwać od jednego do nawet trzech dni - i należy przyznać, że to jest najbardziej niepokojący element całego przedsięwzięcia. Zażywanie takich środków jest równoznaczne z tym, że wykluczone jest przyswajanie pokarmu - i jak jeden dzień jest wykonalny, tak trzy są już nieco wątpliwe. Źródło: BioCam Cena i data premiery kapsułki endoskopowej BioCam planuje wypuścić wersję swojej kapsułki na rynek w 2024 roku. Koszt takiego urządzenia ma nie przekraczać 700 zł, co pokrywa się z kosztami gastroskopii lub kolonoskopii, wliczając w to sam hardware takiego urządzenia. Za taką wygodę i możliwości, jest to naprawdę rozsądna cena. Plany na przyszłość BioCam Wrocławska firma w przyszłości planuje dodać możliwość pomiaru PH, badania różnicy ciśnień oraz nawet pobierania biopsji i wycinków układu pokarmowego, co obecnie wydaje się absolutną abstrakcją. Plany BioCam są wielkie, podobnie, jak dotychczasowe osiągnięcia. Co sądzicie o takiej alternatywie dla klasycznej gastroskopii i kolonoskopii? Cena wydaje się dość atrakcyjna, możliwości są zachwycające, a plany na przyszłość są jeszcze bardziej przełomowe niż dotychczasowe osiągnięcia, które i tak są już wielkie. Źródła: 1, 2 Obrazek wyróżniający: BioCam Prawdziwy przełom w historii medycyny nastąpił jednak dopiero w XX wieku, w trakcie I wojny światowej. Jej pozytywnym dorobkiem są m.in. skuteczne metody leczenia wstrząsu pourazowego. morfiny, leków podnoszących ciśnienie krwi, kroplówek z elektrolitami oraz wykorzystaniu koców rozgrzewających. Szczegóły Opublikowano: 10 lipiec 2020 Rzeźnicy i lekarze. Makabryczny świat medycyny i rewolucja Josepha Listera- autorka: Lindsey Fitzharris; - Znak, 2018- kategoria: historia, biograficzna. Wiek dziewiętnasty to czas wielkich zmian, które dotykały różnych dziedzin życia. Rewolucja goniła rewolucję... ale pozostawały dziedziny, w których postęp działał jakby wolniej. Do takich sfer częściowo można zaliczyć medycynę. Z jednej strony mieliśmy olbrzymie odkrycia, które mogły na zawsze ulżyć pacjentom, ale też występował wielki opór środowiska przed wprowadzaniem nowinek do codziennej pracy - i to pomimo pozytywnych badań. Czasem upór i polityka zwyciężają ze zdrowym rozsądkiem. O jednej z takich rewolucji i jej autorze opowiada ta książka. Joseph Lister poświęcił całe życie na opracowanie i wdrożenie metody, która pomogłaby uratować część pacjentów po zabiegach chirurgicznych. Odkrył, że stosowanie kwasu karbolowego (antyseptyk) i ogólna higiena podczas kontaktów z pacjentami znacząco obniżają śmiertelność po zabiegach. No i co z tego, skoro wielu jego znamienitych kolegów twierdziło, że ropa wyciekająca z ran to dobry znak. Przekonanie niedowiarków stało się głównym celem pracy książce poza odkryciami Listera mamy dosyć bogato ukazane tło społeczno-historyczne, które mocno wpływało na pracę lekarzy w szpitalach. Nie brak też wielu ciekawostek i anegdot dotyczących poszczególnych pacjentów. Rzeźnicy i lekarze to pozycja godna uwagi, ale brakuje w niej jakichkolwiek zdjęć, czy też ilustracji. Dodanie grafik sprawiłoby, że książkę chciałbym na stałe mieć w swojej biblioteczce. Pięć Praw Natury - Trzecia rewolucja w medycynie - Film • GERMAŃSKA NOWA MEDYCYNA - Dr Ryke Geerd Hamer - MEDYCYNA NATURY - • pliki użytkownika ligagm przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • Pięć Praw Natury 5 Zasada rozumienia każdej tzw. choroby jako części zrozumiałego ewolucyjnie Sensownego Biologicznego Specjalnego Programu Natury.avi, Pięć Praw Natury 0 Wstęp (Zarys).avi Temat komórek macierzystych wzbudza od lat rosnące zainteresowanie, a trwające nad nimi badania stanowią jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się obszarów wiedzy medycznej. Coraz szersze ich wykorzystanie daje nowe nadzieje w leczeniu szeregu schorzeń, medycynie regeneracyjnej i estetycznej. Być może technologie optymalizujące kliniczne wykorzystanie komórek macierzystych staną się w przyszłości kluczem do długowieczności. O tym, jak działają i jakie korzyści dają komórki macierzyste, mówi lek. med. Sławomir Michalak, chirurg w Instytucie Zdrowia i Urody Aspazja ( Czym są komórki macierzyste? To komórki mające zdolności do samoodnawiania i różnicowania się w komórki potomne. Istnieją różne komórki macierzyste o różnym potencjale proliferacyjnym (czyli do namnażania) i zdolnościach do samoodnowy. Ze względu na źródło pochodzenia, można podzielić je na: embrionalne (inaczej zarodkowe) – występują we wczesnym stadium rozwoju embrionalnego i są najbardziej pierwotnymi komórkami, które mogą się różnicować w dowolną tkankę; płodowe – to komórki multipotencjalne, które mogą być pobierane z krwi pępowinowej, z nich kształtują się poszczególne tkanki i narządy płodu; somatyczne, czyli dojrzałe – występują tylko w organizmie osób dorosłych. To właśnie te ostatnie komórki (jako jedyne!) są wykorzystywane w nowoczesnej medycynie estetycznej. U osób dorosłych komórki macierzyste stanowią około 8% wszystkich komórek. Występują głównie w szpiku kostnym, krwi obwodowej i tkance tłuszczowej. Najmniej inwazyjnym sposobem pozyskania komórek macierzystych jest pobranie krwi pępowinowej podczas porodu. Komórki macierzyste pobrane z tego źródła są bardziej pierwotne i mają 10-krotnie większy potencjał regeneracyjny. Liczba komórek macierzystych jest uzależniona od wieku oraz aktywności fizycznej. Im człowiek jest młodszy, tym więcej ma komórek macierzystych. Liczba i zdolności do samoodnowy maleją więc z wiekiem. Niezwykła moc Od „zwykłych” komórek różnią się tym, że są bardzo plastyczne, czyli mają zdolność wielokrotnego podziału i umiejętności różnicowania się do komórek innej tkanki, np. nerwowej, mięśniowej, kostnej czy komórek krwi. Podane w miejsce uszkodzenia pomagają w regeneracji wytwarzając nową tkankę, ale głównie aktywując lokalne procesy naprawcze. Zaobserwowano pozytywne efekty regeneracyjne zastosowania komórek macierzystych u chorych po zawale serca czy udarze niedokrwiennym mózgu. Prowadzone są badania nad włączeniem komórek macierzystych do leczenia: • choroby Alzheimera, • stwardnienia rozsianego, • choroby Parkinsona, • urazów rdzenia kręgowego, • oparzeń. Zastosowanie w medycynie estetycznej Dokonany w 1961 roku pierwszy przeszczep szpiku był niczym innym jak przeszczepem komórek macierzystych. Przeszczepione komórki macierzyste dawcy odbudowują układ krwiotwórczy biorcy. Łatwo dostępnym źródłem komórek macierzystych u osoby dorosłej jest tkanka tłuszczowa. Dostępność, ich potencjał proliferacyjny oraz zdolność do wielokierunkowego różnicowania czynią je doskonałym narzędziem inżynierii tkankowej i medycyny regeneracyjnej. Już po miesiącu można zaobserwować pozytywne efekty podania komórek macierzystych w postaci: • spłycenia drobnych zmarszczek, • odmładzania skóry twarzy, szyi i dekoltu, • poprawy napięcia, gęstości i elastyczności skóry, • ujednolicenia kolorytu skóry i likwidowania przebarwień, • leczenia blizn i rozstępów, • leczenia wypadania włosów, • regeneracji mięśni i ścięgien. Tłuszcz odmładza Najlepszym obecnie sposobem pozyskiwania tłuszczu bogatego w komórki macierzyste jest liposukcja. Pacjenci zwykle zainteresowani są zabiegami na twarzy, jednak z powodzeniem można wykorzystać komórki macierzyste do odmładzania całego ciała. Warto maksymalnie skorzystać z ich wielkiego potencjał i podać pozyskane komórki w trakcie jednego zabiegu wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, np. w skórę twarzy, szyi, dekoltu i dłoni. Komórki macierzyste świetnie wygładzają zmarszczki palacza nad górną wargą. Doskonały efekt uzyskuje się przy podawaniu komórek macierzystych w usta – przywracają czerwień wargową. Można je również stosować przy opadających powiekach. Walka z łysieniem Jeśli problemem są wypadające lub słabe włosy, można rozszerzyć zabieg na twarz o okolicę owłosioną głowy. Terapia komórkami macierzystymi jest jedną z najskuteczniejszych metod walki z łysieniem – zwłaszcza u mężczyzn. Dzięki niej dochodzi do odbudowy naczyń krwionośnych, poprawia się odżywienie oraz dotlenienie mieszków włosowych. Dodatkowym plusem jest likwidowanie stanów zapalnych w skórze, które upośledzają odżywianie komórek włosowych. Dochodzi do odmłodzenia skóry głowy i jej przydatków. Terapia jest najbardziej polecana pacjentom z zaawansowanym procesem łysienia. Procedura W związku z tym, że u osób dorosłych pobierane są komórki macierzyste dojrzałe, to ich stosowanie jest całkowicie bezpieczne. Nie ma obawy wystąpienia reakcji uczuleniowych czy podrażnień. Proces oczyszczania i separowania komórek jest dosyć czasochłonny (do 2 godzin) i przeprowadzany w zaawansowanej i sterylnej technologii. Następnie są podawane igłą lub kaniulą w chory lub wymagający odmłodzenia obszar. Dla kogo? Zabiegi najbardziej zalecane są osobom między 35. a 55. rokiem życia. Efekt odmłodzenia jest całkowicie fizjologiczny i naturalny. Nie ma zmian, takich jak np. przesadnie naciągnięta lub uwypuklona skóra, czy efekt tzw. maski, które mogą być skutkiem innych metod. Dzieje się tak, ponieważ poprawa wyglądu następuje stopniowo dzięki procesom regeneracyjnym i nie zostaje uszkodzona ani skóra, ani tkanka podskórna. Pierwszych pozytywnych rezultatów należy spodziewać się po kilku tygodniach. Zabieg wykonuje się jednorazowo, a pacjenci nie powinni w tym czasie korzystać z innych zabiegów medycyny estetycznej. Osoby z bardziej zaawansowanym procesem starzenia mogą powtórzyć zabieg, aby uzyskać jeszcze większy efekt. Najlepiej jest to jednak zrobić najwcześniej po roku. Tkanki potrzebują czasu, aby w pełni wykorzystać potencjał komórek macierzystych. ponad 1500 osób [2] brak współrzędnych. Multimedia w Wikimedia Commons. Rewolucja w Kirgistanie w 2010 roku – publiczne wystąpienia zwolenników opozycji protestujących przeciw polityce prezydenta Kurmanbeka Bakijewa, których skutkiem był upadek jego rządów i przejęcie władzy przez rząd tymczasowy na czele z Rozą Otunbajewą Home Książki Kryminał, sensacja, thriller Trzecia rewolucja Walka, ideały, posępne scenariusze przyszłości i konflikt lojalności w nowej odsłonie przygód niezrównanego Tropiciela. Kiedy agent Matt Pulaski niespodziewanie dla samego siebie wychodzi z więzienia, jego ojczyzna jest już zupełnie innym krajem. Stany Zjednoczone, zdziesiątkowane przez straszliwą epidemię, ruinę gospodarczą i anarchię, osłabione desantami kubańskich wojsk, zostały dodatkowo upokorzone klęską operacji Hydra, tracąc w Polsce resztę swoich najlepszych oddziałów. Jakby tego było mało, na południu USA przybierają na sile tendencje niepodległościowe. Wysyłany z coraz to nowymi zadaniami, Pulaski tym razem dostaje misję odnalezienia porwanego naukowca i jego wynalazku. Sprawa musi być ważna, skoro w takiej chwili zajęła się nią Agencja, która dwoi się i troi, by zapobiec rozpadowi państwa. Pół Indianin, pół Polak staje się członkiem nowo powstających sił uderzeniowych niepodległego Teksasu pod wodzą charyzmatycznego generała. Zbyt dobry w tym, co robi, wydatnie przyczynia się do wybuchu drugiej wojny secesyjnej. Zyskuje nowych przyjaciół, ale starzy znajomi też nie dają o sobie zapomnieć… W wirze wydarzeń, w pisanej krwią i ogniem historii Matt musi ostatecznie opowiedzieć się po którejś stronie – zwłaszcza że jego misja przynosi zaskakujące odkrycie. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,7 / 10 18 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty - Wiesz co... Ja nie wiem co gorsze: waszyngtońscy politycy pogardzający wszystkimi i nie liczący się z konsekwencjami, myślący tylko o tym, jak się utrzymać przy korycie, pewien biznesmen, któremu popieprzyło się we łbie i postanowił wymordować połowę narodu, żeby rządzić drugą połową, czy sfrustrowany generał, któremu wydaje się, że jest najlepszy na świecie i z braku okazji, żeby to udowodnić, sam ją tworzy. Na kogo stawiasz? - Wiesz co... Ja nie wiem co gorsze: waszyngtońscy politycy pogardzający wszystkimi i nie liczący się z konsekwencjami, myślący tylko o tym,... Rozwiń Vladimir Wolff Trzecia rewolucja Zobacz więcej dodaj nowy cytat Więcej Powiązane treści
Sterowanie predykcyjne ( ang. model predictive control – MPC) lub sterowanie z przesuwanym horyzontem ( ang. receding horizon control – RHC) – sterowanie stosowane w układach regulacji automatycznej. Tradycyjne regulatory ze sprzężeniem zwrotnym pracują w ten sposób, że dostosowują swoje działanie w odpowiedzi na zmiany wielkości
Nowe technologie oraz dostęp do elektronicznego rejestru pacjenta odgrywają istotną rolę w opinii pracowników polskiej służby zdrowia oraz samych pacjentów – wynika z czwartej edycji raportu Future Health Index (FHI), przygotowanego na zlecenie firmy Philips. W tegorocznej edycji pierwszy raz wśród 15 krajów z pięciu kontynentów znalazła się Polska. Raport FHI 2019 pokazuje wyraźnie: cyfrowa rewolucja w polskiej medycynie już się rozpoczęła. Aż 79 proc. wśród ankietowanych Polaków używa cyfrowych technologii oraz mobilnych aplikacji monitorujących stan zdrowia w celu kontrolowania przynajmniej jednego parametru zdrowotnego ( mierzenia tętna, monitorowania aktywności fizycznej czy kontroli diety. Nadal jednak co trzecia osoba (36 proc.) korzystająca z tego typu rozwiązań nigdy nie podzieliła się zebranymi danymi z lekarzem. 42 proc. badanych dzieli się tego typu danymi w przypadku konkretnego zagrożenia zdrowia, 17 proc. przekazuje je zawsze lub prawie zawsze podczas wizyty u lekarza, a 6 proc. przesyła swoje wyniki na bieżąco (także między wizytami). Tymczasem z raportu wynika, że aż 82 proc. Polaków, którzy wskazują, że nie mają dostępu do swoich danych medycznych, chciałaby mieć taki dostęp (średnia z 15 badanych krajów to 63 proc.). 69 proc. wśród tych Polaków, którzy mają dostęp do swoich danych medycznych, deklaruje zaś, że chciałoby, aby dostęp do tych danych miał także ich lekarz. Digitalizacja: korzyści dla lekarzy Według badania Future Health Index 2019 w Polsce już ponad połowa lekarzy, którzy mają dostęp do historii pacjenta dzięki cyfrowym danym medycznym, wskazuje na ich pozytywny wpływ na jakość swojej pracy (62 proc.), satysfakcję z niej (54 proc.) i zadowolenie z rezultatów samych pacjentów (56 proc.). Prawie połowa lekarzy w Polsce radzi więc pacjentom, aby za pomocą aplikacji mobilnych mierzyli podstawowe parametry zdrowotne, takie jak ciśnienie, aktywność ruchowa czy dieta. Przedstawiciele personelu medycznego sami również korzystają z cyfrowej rewolucji. Przynajmniej z jednego rozwiązania w obszarze cyfrowych technologii medycznych lub aplikacji mobilnych korzysta 77 proc. polskich lekarzy (średnia dla 15 państw wynosi 78 proc.). Równocześnie polscy lekarze dostrzegają coraz więcej korzyści płynących z wykorzystania sztucznej inteligencji (AI). Aż 70 proc. z ankietowanych czułoby się najbardziej komfortowo, używając AI do monitorowania zdrowia pacjenta (średnia dla 15 krajów to 63 proc.), tylko 14 proc. do poprawy trafności diagnozy (średnia dla 15 krajów to 21 proc.), a 16 proc. do wykrywania nieprawidłowości w stanie zdrowia (średnia wynosi 21 proc.). Niestety, chociaż 64 proc. lekarzy w dużych (50–199 pracowników) i bardzo dużych (powyżej 200 pracowników) podmiotach leczniczych dzieli się informacjami medycznymi o stanie zdrowia pacjentów w obrębie własnej placówki, to zaledwie 11 proc. z nich udostępnia takie dane specjalistom spoza ich placówki. W tym przypadku średnia 15 krajów wynosi odpowiednio 80 proc. i 32 proc. Najczęściej wskazywane przez polskich lekarzy powody takiego stanu rzeczy to brak dostępu do systemów przesyłania danych (62 proc.), brak interoperacyjności między systemami (55 proc.), a także obawy o prywatność i bezpieczeństwo danych (53 proc. i 52 proc.). Globalne trendy Kolejne edycje raportów Future Health Index umożliwiają porównanie poziomu dostosowania służby zdrowia w danym kraju do globalnych trendów poprzez wprowadzanie do użytku innowacyjnych technologii medycznych. Jak pokazuje raport FHI 2019, Polska znajduje się w gronie krajów, w których zarówno pracownicy służby zdrowia, jak i pacjenci dostrzegają pozytywny wpływ wdrażania rozwiązań cyfrowych na poprawę stanu zdrowia. Cztery edycje raportu Future Health Index pozwoliły wyłonić kraje z potencjałem do prześcignięcia innych we wdrażaniu cyfrowych technologii medycznych. Respondenci w Chinach (81 proc.), Arabii Saudyjskiej (74 proc.) i Indiach (70 proc.) przyznali, że chętniej podejmują działania związane z własnym zdrowiem i kontaktują się z lekarzem, mając dane na temat swoich wyników, które mogą sami monitorować. W tej kategorii średnia dla 15 krajów to 47 proc. (taki wynik zanotowała też Polska). Europejczycy nadal nieufnie podchodzą też do telemedycyny. Chociaż aż 44 proc. Chińczyków i 38 proc. Saudów wybrałoby zdalną konsultację z lekarzem w sprawie niewymagającej udzielenia pilnej pomocy medycznej, to średnia dla 15 krajów wynosi tylko 27 proc. Ankiety Future Health Index były realizowane od 4 marca do 19 maja 2019 r. w Australii, Brazylii, Chinach, we Francji, w Niemczech, Indiach, we Włoszech, w Holandii, Rosji, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Republice Południowej Afryki, Polsce, Wielkiej Brytanii i USA. Całkowita próba badania obejmuje 3194 pracowników służby zdrowia oraz 15 114 osób, które reprezentują dorosłą populację ogólną. Reinier Schlatmann, prezes Philips w krajach Europy Środkowo-Wschodniej: Digitalizacja jest kluczem do sukcesu transformacji służby zdrowia i odpowiedzi na wyzwania, które przed nią stoją. Dlatego otwartość, pacjentów i lekarzy, na nowoczesne technologie, widoczna w wynikach raportu Future Health Index 2019 to ważny i pozytywny sygnał dla cyfryzacji tego sektora w kompleksowa wymiana informacji między wszystkimi uczestnikami tego systemu będzie miała nie tylko wpływ na poprawę efektywności terapeutycznej, jak i kosztowej, ale pozwoli też pacjentom świadomie zarządzać swoim zdrowiem. W ujęciu długofalowym zaś, przyczyni się do wzrostu jakość usług w polskiej służbie zdrowia. Digitalizacja obszaru opieki medycznej jest także jednym z podstawowych wymogów dla wdrożenia modelu Value-Based Care. To obecnie szeroko dyskutowana koncepcja w wielu krajach Europy. Jestem pewien, że Polska i inne kraje regionu, będą czerpać korzyści z cyfrowej transformacji i poczynią znaczący postęp w tym obszarze, dzięki swojej otwartości na zmiany. Dr n. med. Łukasz Kołtowski, kardiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i członek zarządu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, ekspert ds. nowych technologii i zdrowia cyfrowego: Jesteśmy świadkami historycznej transformacji opieki medycznej, która dokonuje się wskutek cyfryzacji medycyny. To przełom podobny do wynalezienia druku przez Johannesa Gutenberga w XV w. Analizując wyniki opracowania, uwagę zwraca wysoka gotowość polskich profesjonalistów medycznych do korzystania z technologii cyfrowych w praktyce klinicznej. Prawie dwie trzecie z nich już dziś deklaruje monitorowanie przynajmniej jednego parametru zdrowotnego za pomocą cyfrowych urządzeń medycznych, w czym dorównujemy średniej badanych krajów. O 7 proc. przewyższamy średni wynik 15 krajów pod względem oceny korzyści płynących z zastosowania sztucznej inteligencji do monitorowania zdrowia pacjentów. Oczywiście, jest też nadal dużo do zrobienia, bo zaledwie 11 proc. profesjonalistów medycznych współdzieli dane pacjentów z kolegami z innych placówek. Nie ma jednak wątpliwości, że wyniki tegorocznego raportu napawają optymizmem. Polska jest krajem otwartym na technologie cyfrowe w medycynie, chcą ich zarówno lekarze, jak i pacjenci. To duża szansa na poprawę jakości i bezpieczeństwa opieki medycznej w naszym kraju. Warto, byśmy ją wykorzystali. Beata Ambroziewicz, prezes Polskiej Unii Organizacji Pacjentów „Obywatele dla Zdrowia”: Bez wątpienia nowoczesna, skuteczna i spersonalizowana opieka zdrowotna opiera się na cyfryzacji, digitalizacji oraz analizie danych. Dostęp do informacji zarówno dla pacjenta, jak i lekarza pozwala budować relacje oparte na zaufaniu i partnerstwie, jednocześnie usprawnia proces stawiania poprawnej diagnozy, planowanie leczenia i monitoring stanu zdrowia. Niestety nadal duża część pacjentów chodzi do lekarza z teczkami pełnymi dokumentów, w których trudno się zorientować nawet samym lekarzom. Mając na uwadze proces starzenia się społeczeństwa, wielochorobowość czy swobodny wybór miejsca leczenia, zintegrowany dostęp do danych medycznych to konieczność. Dlatego wszyscy powinniśmy wspierać działania zmierzające do tworzenia takich interaktywnych narzędzi. Artykuł został opublikowany w 27/2019 wydaniutygodnika Do Rzeczy.
.